Paszmina

Paszmina - perskie słowo, oznaczające wełnę, obiegło świat i stało się synonimem luksusu.

Chodzi o specjalny gatunek wełny, pochodzący ze wyczesywania wysokogórskiej kozy (capra hircus), która żyje na wysokości 3000-5000m w Himalajach; idealnym miejscem wypasu jest również płaskowyż tybetański. Koza chyangra (nazwa nepalska) przebywa na tych wysokościach tylko w lecie, przemierzając ogromne przestrzenie w poszukiwaniu pożywienia, ubogiej zieleniny. Wełna pozyskiwana jest z podbrzusza, do którego nigdy nie dochodzi słońce, dlatego jest tak bardzo ciepła, a jednocześnie lekka i delikatna.

Wysoka cena na rynku wynika stąd, że koza jest pod ochroną, daje niewielką ilość wełny (kilka uncji rocznie), a szale wykonuje się systemem domowym, pojedynczo i powoli, by nie porwać delikatnej nitki. Ich trwałość jest wysoka. Szal z prawdziwej paszminy nie gniecie się, a można go zwinąć do wielkości pudełka od papierosów.

Szał na szal paszminowy trwa od kilku lat, kiedy to kobiety gwałtownie zaczęły rozpytywać o tę wełnę. Jeszcze kilka lat temu nikt o niej nie słyszał, pytano wyłącznie o kaszmiry, a właściwości paszminy doceniali jedynie Nepalczycy, porównując ją do cennego klejnotu.

Szal z prawdziwej paszminy w paryskim sklepie kosztuje majątek, a sprzedawcy twierdzą, iż nepalska cena wyjściowa musi wynosić co najmniej 100$. Jeśli jest niższa, to nie ta koza, nie to podbrzusze ani nie Himalaje...

Wszystkie szale "paszminowe", pojawiające się w polskich sklepach, są wykonane nie z wełny kozy chyangra, lecz z kaszmirskiego barana... I też są piękne! Trzeba jednak bardzo uważać na podróbki chińskie, wykonane z wełny typu kaszmir, ale z dodatkiem sztucznego włókna.

(Źródło: indiaguide.pl)