Małgorzata Kowalewska
  alhenag63@gmail.com
banner

Republika Austrii

(. Republik Österreich)

  • Stolica: Wiedeń
  • Język urzędowy: niemiecki; w niektórych gminach również burgenlandzko-chorwacki, słoweński i węgierski, czeski
  • Hymn: Land der Berge, Land am Strome (Kraju gór, kraju rzek, od 1946r.)

Wiedeń

01.07.2017

Wizyta w stolicy Austrii była częścią kilkudniowej wycieczki.

Do Wiednia dopłynęliśmy wodolotem po Dunaju z Bratysławy. Aura była dość paskudna - deszcz i chłód, ale nim dopłynęliśmy na miejsce - wypogodziło się i przez cały dzień towarzyszyło nam słońce. Rejs trwał prawie dwie godziny, w tym postój na śluzie przed wpłynięciem do przystani we Wiedniu.

Na lądzie czekała już Pani Przewodniczka, która okazała się być osobą bardzo zorganizowaną. W ciągu kilku godzin "przegoniła" nas po mieście, by pokazać jak najwięcej.

Najpierw autokarem, który "dogonił" nas drogą lądową, pojechaliśmy na Kahlenberg - położone pod Wiedniem wzgórze o wysokości 484 m n.p.m., skąd w 1683r. Król Polski Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą z Turkami o Wiedeń. Na szczycie góry znajduje się kościół pw. św. Józefa - skrawek Polski na austriackiej ziemi, prowadzony od 1906r. przez polskich księży Zmartwychwstańców, a w nim izba upamiętniająca zwycięstwo polskie w Odsieczy Wiedeńskiej. Z Kahlenbergu roztacza się panorama Wiednia. Na wzniesieniu znajduje się również maszt radiowo - telewizyjny o wysokości 165m.

Zjechaliśmy ze wzgórza do miasta i obejrzeliśmy szalenie ciekawy, futurystyczny Dom Hundertwassera oraz bajkowy budynek spalarni śmieci, usytuowany w środku metropolii.

Podczas spaceru po przepięknym Wiedniu - częściowo bulwarem Ring - zobaczyliśmy m.in.:

  • budynek Wiedeńskiej Opery Państwowej;
  • Ratusz, przed którym latem ustawiany jest ekran o powierzchni 500m² i długie szeregi ławeczek dla miłośników kina na wolnym powietrzu, natomiast zimą organizowane jest sztuczne lodowisko;
  • siedzibę Parlamentu;
  • Ogród Volksgarten, a w nim świątynię Tezeusza, wzniesioną w 1823r. według projektu Petera von Nobile, będącą repliką świątyni zbudowanej w starożytności w Grecji oraz uroczy pomnik cesarzowej Elżbiety, żony cesarza Franciszka Józefa, zwanej pieszczotliwie Sissi;
  • bliźniacze budynki Muzeum Historii SztukiMuzeum Historii Naturalnej;
  • Hofburg - pałac władców Austrii, w którym obecnie znajdują się m.in. biura Prezydenta Austrii, muzea, kaplice, Austriacka Biblioteka Narodowa, Hiszpańska Szkoła Jazdy;

Przeszliśmy też po Kohlmarkt - najdroższej i najbardziej reprezentacyjnej ulicy w austriackiej stolicy, gdzie przepiękna architektura dosłownie zapiera dech w piersiach. Zachwyt wzbudzają również liczne, klimatyczne kawiarenki, w których można skosztować najpyszniejszych, wiedeńskich słodyczy oraz wypić doskonałą kawę. Niestety miejsca te są bardzo prestiżowe, dlatego panujące tam ceny wielokrotnie przewyższają standardowe. Znajduje się tam również wiele sklepów najsłynniejszych projektantów.

Z Kohlmarkt skręciliśmy na Graben - plac w kształcie wydłużonego prostokąta, jedno z najważniejszych miejsc w Wiedniu. Jego nazwa pochodzi od wykopu, znajdującego się w połowie drogi między świecką częścią miasta, którą reprezentował Hofburg, a częścią o zabudowie sakralnej, reprezentowaną przez katedrę św. Szczepana. Na obu krańcach placu znajdują się fontanny: na jednym Fontanna Józefa, na drugim Fontanna Leopolda. Niemalże pośrodku stoi zaś Kolumna Morowa.

Ze słów Pani Przewodnik wynikało, że na "pełne" zwiedzenie Wiednia potrzeba co najmniej miesiąca, a na odwiedzenie wszystkich przybytków kultury (muzea, teatry itp.) roku nie wystarczy... Byłam oczarowana i zdecydowanie odczuwałam niedosyt...

Po zwiedzaniu i pożegnaniu się z Panią Przewodnik udaliśmy się grupkami na dalszy spacer, zakupy lub posiłek - jakie kto miał życzenie. Z grupą Znajomych wybraliśmy się najpierw na obiad (zjadłam gotowane mięso z warzywami i ziemniakami), a później do kawiarni. Zamówiłam dla siebie kawę mrożoną i deser lodowy. Sądziłam, że porcja będzie tak mała, jak poprzedniego dnia w Bratysławie, tymczasem otrzymałam wielki puchar lodów z bitą śmietaną i owocami, a ponadto kawa również była z dodatkiem gałki lodów i góry śmietany. Zjadłam wszystko, bo było przepyszne (i drogie!!! :), choć myślałam, że pęknę... :)