Małgorzata Kowalewska
  alhenag63@gmail.com
banner

Republika Słowacka

(słow. Slovenská Republika)

  • Stolica: Bratysława
  • Język urzędowy: słowacki
  • Hymn: Nad Tatrou sa blýska (Nad Tatrami się błyska, od 1993r.)

Bratysława - Limbach - Dolina Demianowska

30.06.2017 / 02.07.2017

Wizyta w Słowacji była częścią kilkudniowej wycieczki, tam również spędziliśmy dwie noce w hotelu Premium.

Do Bratysławy dojechaliśmy z Bukowiny Tatrzańskiej około godziny 13-tej (30.06.2017). Czekając na spotkanie z przewodnikiem grupkami udaliśmy się na posiłek we własnym zakresie. Z Koleżankami poszłyśmy do kawiarni Korzo, bo nie tyle byłyśmy głodne, co bardzo chciałyśmy wypić kawę. Zamówiłam kawę mrożoną i skusiłam się na deser, choć jego cena odrobinę szokowała... Pełnego szoku doznałam, kiedy otrzymałam maleńki słoiczek z przysmakiem... Zastanawiałam się, czy mam ten deser zjeść, czy podziwiać... Koleżanki śmiały się, że za tą cenę powinnam dostać słoiczek na pamiątkę...

Pan Przewodnik okazał się Polakiem, mieszkającym od wielu lat na Słowacji, pracującym w biurze podróży, prowadzonym przez Jego Żonę. W ciągu trzech godzin oprowadził nas po kilku najciekawszych miejscach miasta, ciekawie o nich opowiadając. Widzieliśmy m.in. budynek Parlamentu i panoramę Bratysławy, Zamek Bratysławski, Słowackie Muzeum Narodowe, Słowacki Teatr Narodowy, pospacerowaliśmy uliczkami Starego Miasta, pogłaskaliśmy słynną rzeźbę Čumil. Pan "sprzedał" nam również sporo ciekawostek o codziennym życiu na Słowacji.

Po zakończeniu zwiedzania pojechaliśmy do miejscowości Limbach, gdzie zostaliśmy zaproszeni do miejscowej wytwórni win na degustację. Szkoda tylko, że - zgodnie z zapowiedzią - nie zwiedzaliśmy winnicy. Po degustacji zaopatrzyliśmy się w trunki i wróciliśmy na nocleg do Bratysławy.

Wracając do Polski (2.07.2017) zatrzymaliśmy się w Dolinie Demianowskiej, by uskutecznić wędrówkę w Jaskini Wolności. Kilka osób jednak zrezygnowało - ja również... Pogoda była deszczowa, więc było ślisko, a mnie bolało kolano i trochę obawiałam się, że się gdzieś wywrócę i będę miała takie samo zakończenie wycieczki, jak na Litwie. Pijąc kawę czekałyśmy z Koleżankami na niestrudzonych...