Warszawa
28-29.07.2022
Z Dzieciakami zaplanowaliśmy wycieczkę jednodniową, a krótko przed terminem zrobiła się dwudniowa... :)
Wyjechaliśmy z domu bardzo wcześnie rano, co pozwoliło nam wejść do Muzeum Powstania Warszawskiego - głównego celu wycieczki - tuż po otwarciu, cieszyliśmy się zatem brakiem tłumu. Kiedy wychodziliśmy kilka godzin później - było już dość tłoczno. Po raz kolejny doszłam do wniosku, że przyswojenie całej wiedzy zawartej w wystawach i materiałach jest niemożliwe w jeden dzień. Niemniej spokojnie pooglądaliśmy wszystko, Chłopacy z dużym zainteresowaniem. Nikt z mojej Młodzieży wcześniej tam nie był.
Później przeszliśmy się po warszawskich ulicach. Nieodmiennie zadziwia mnie i wręcz zachwyca wkomponowanie istniejących starych budynków w nowoczesną zabudowę miasta...
Obiad zjedliśmy w restauracji Vege Miasto - był świetny!!!
Po posiłku zabraliśmy z Szymonem nasze rzeczy z auta i zameldowaliśmy się w Domu Literatury. Patrycja z Mateuszem mieli spać u Przyjaciół (właśnie z powodu Ich spotkania wyjazd przedłużył się). Poszliśmy jeszcze wszyscy na spacer po Starówce i zaliczyliśmy deser w kawiarence na Rynku Starego Miasta. Później Szymon i ja odprowadziliśmy Patrycję i Mateusza do auta, a sami wybraliśmy się na długi spacer Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem. Wieczór spędziliśmy w tej samej kawiarence, pijąc coś dla ochłody, bo temperatury dawały się we znaki... Spać poszliśmy dość wcześnie, czując "w nogach" przebyte kilometry.
Rano poszliśmy na śniadanie do "Costa Coffee". Rozbawiły nas wróbelki, które pracowicie krzątały się i latały wokół nas, próbując upolować coś do jedzenia. Kiedy siedzieliśmy nieruchomo - bez lęku chodziły po stoliku i skubały to, co było na talerzykach. Po niedługim spacerze usiedliśmy w jakiejś kawiarence, ja piłam kawę, a Szymon lemoniadę wiśniową, która okazała się po prostu ohydna :)
Wymeldowaliśmy się z hotelu i poszliśmy na spotkanie z Mateuszem i Patrycją, zatrzymując się jeszcze na chwilę pod pomnikiem Jana Kilińskiego i Pomnikiem Powstania Warszawskiego.
Już wszyscy razem ruszyliśmy w drogę powrotną, zajeżdżając do Rodziny Patrycji do Karlewa, gdzie ugoszczeni zostaliśmy obiadem z grilla. Przed wieczorem wróciliśmy do Grudziądza.
Część fotografii pochodzi od Patrycji. Ma niesamowicie "wypasiony" aparat w telefonie :)