Kaszuby - Gdańsk - Sopot
30.04-4.05.2024
W przeddzień długiego weekendu Mateusz przyjechał do Grudziądza po Szymona i po mnie. Popołudnie i wieczór spędziliśmy na pogaduszkach i oglądaniu filmu.
1 maja wybraliśmy się na Kaszuby do miescowości Wdydze, aby zwiedzić najstarszy w Polsce skansen - Kaszubski Park Etnograficzny, założony w 1906r. przez nauczyciela miejscowej szkoły Izydora Gulgowskiego i jego żonę Teodorę (z d. Fethke).
Muzeum zajmuje 22 ha nad brzegiem Jeziora Gołuń. Znajduje się w nim ponad 50 budynków, charakterystycznych dla wiejskiego krajobrazu Kaszub, Kociewia i Borów Tucholskich z okresu od XVII do XXw.: chałupy, dwory, szkoła, wiatraki, kościoły, karczma, budynki gospodarcze i warsztaty rzemieślnicze. Większość obiektów dawnej architektury ma wyposażone częściowo lub całkowicie wnętrza.
Pogoda była piękna, sprzyjająca spacerowaniu. Kilka godzin poruszaliśmy się po skansenie z mapką w ręku.
Numerowanie obiektów na mapce jest zgodne z oryginalną mapką, wręczaną z biletem wstępu. W wykazie obiekty oznaczone są kolorami, zgodnie z ich pochodzeniem: z Kaszub, Kociewia i Borów Tucholskich. W opisach zdjęć podane są "numerki" z wykazu (w nawiasach).
Opisy są dość obszerne, jednak warto je przeczytać, bo dotyczą nie tylko samych obiektów, ale niekiedy też pracy, codziennego życia i zwyczajów w dawnej kaszubskiej wsi. Zaczerpnęłam je z tabliczek, znajdujących się na terenie skansenu oraz treści na stronie Muzeum.
I tu drobna dygresja. Po każdej wycieczce, gdziekolwiek, lubię przy przeglądaniu zdjęć zapoznać się bardziej szczegółowo z odwiedzonym miejscem. Kiedy przygotowywałam do publikacji zdjęcia ze skansenu, zorientowałam się, że części tabliczek w ogóle nie sfotografowałam, a część... w języku kaszubskim! No tego to nie byłam w stanie przetłumaczyć :) Nie mogłam więc swoim zwyczajem uzupełnić wiedzy "do końca". Wysłałam do Muzeum prośbę o pomoc i otrzymałam brakujące informacje od jakiejś Dobrej Duszy z Działu Upowszechniania i Promocji.
Kliknięcie w "kółeczko foto" otworzy galerię zdjęć.
Kliknięcie w nazwę obiektu otworzy okienko z jego opisem.
- Karczma z Rumi
- Wiatrak "Przeszkoda" z Brus
- Chałupa z Osieka
- Chałupa ze Zdrójna
- Chałupa z Oskiego Pieca
- Chałupa z Zazdrości
- Kiosk "Ruchu" z Dziemian
- Domki Letniskowe z Łeby
- Zagroda Szlachecka z Luzina
- Kościół z Bożegopola Wielkiego
- Chałupa z Porąbu
- Zagroda gburska z Garcza
- Tartak ze Staniszewa
- Warsztat kołodziejski z Mirachowa
- Dworek z Ramlejów
- Zagroda szkolna z Więcków
- Zagroda półgburska ze Skorzewa
- Kościół pw. św. Barbary ze Swornegaci
- Zagroda zagrodnika ze Skorzewa
- Zagroda drobnoszlachecka z Trzebunia
- Zagroda gburska z Nakli
- Dworek z Piechowic
- Zabudowania zagrodnika z Borska
- Chałupa z Chrztowa
- Chałupa z Wdzydz Tucholskich
- Chałupa z Wdzydz
- Wiatrak z Jeżewnicy
- Chałupa ze Starej Huty
- Dworek ze Skwieraw
- Dworek z Radunia
- Zagroda drobnoszlachecka z Czarnej Dąbrowy
- Zagroda gburska z Pogódek
- Chałupa z Nowego Barkoczyna
- Chlew z Kalisk
- Zagroda ze Szczodrowa
- Kuźnia z Lini
- Chałupa z Klonówki
Ponieważ był to dzień Święta Pracy - po terenie skansenu przeszedł pochód pierwszomajowy, stylizowany na czasy "głębokiego PRL-u". Zabawnie było oglądać coś, co pamiętam z czasów dzieciństwa :)
Było tam również swego rodzaju targowisko, pełne kramów z wyrobami sztuki ludowej i oczywiście jedzeniem. Uraczyliśmy się swojskim chlebem ze smalcem i kiszonymi ogórkami, kulebiakami, zupą i pysznym ciastem. Kupiliśmy też kilka drobiazgów i naturalnych, ziołowych produktów.
O godzinie 14:00 w jednym z budynków miał miejsce wykład pt. Czarownice czy ofiary zawiści i niezrozumienia? Procesy o czary na Pomorzu, zaprezentowany przez Panią Annę Koprowską-Głowacką - historyczkę i pisarkę, która w swych badaniach zgłębia historie europejskich procesów o czary ze szczególnym uwzględnieniem Pomorza, sekrety magii ludowej oraz podania i legendy. Patrycja z Mateuszem udali się na prelekcję (podobno bardzo ciekawą), a Szymon i ja odpoczywaliśmy w cieniu na zewnątrz.
Na terenie skansenu jest wprawdzie jakiś bar, ale my zdecydowaliśmy się na obiad we wsi w "Zajeździe u Sołtysa" i to był strzał w dziesiątkę. Jedzenie było bardzo smaczne. Nietypowo dla siebie zamówiłam pieczoną karkówkę i później żałowałam, bo porcja była tak ogromna, że nie byłam w stanie wszystkiego zjeść - rybką nie zapchałabym się tak bardzo :)
Z Wdzydz pojechaliśmy na Wieżycę - najwyższe wzniesienie polskich pojezierzy oraz całego Niżu Polskiego (328,6m.n.p.m). Legendy głoszą, że niegdyś było to miejsce kultu Słowian. Na szczycie usytuowana jest Kaszubska Wieża Widokowa im. Jana Pawła II, otwarta w 1997r. Wieża ma 35m wysokości, największa platforma jest umieszczona ponad szczytami drzew.
Zostawiliśmy auto na parkingu i ruszyliśmy pod górę. Mniej więcej w połowie drogi, nietrudnej do pokonania, Panowie pomylili ścieżki i okazało się, że idziemy nie tam, gdzie trzeba. Wykombinowali, że pójdziemy "skrótem", o wiele bardziej stromym, który rzeczywiście doprowadził nas do celu, ale niestety, chodzenie pod górę nie jest moją mocną stroną... prawie padłam :) A na szczycie trzeba było jeszcze wdrapać się po 182 stopniach na wieżę. Zasapałam się jak stara lokomotywa, jednak widok z platformy na Wzgórza Szymbarskie zrekompensował cały trud. W dół zeszłam już bezproblemowo, co zdziwiło Mateusza, bo podobno schodzenie jest bardziej uciążliwe niż wchodzenie. Ja mam zdecydowanie odwrotnie :)
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w miejscowości Żukowo, gdzie zafundowaliśmy sobie pyszne lodowe shake'i.
Następnego dnia Patrycja musiała iść do pracy, a my leniuchowaliśmy.
3 maja spędziliśmy w Gdańsku.
Przed południem zwiedzaliśmy teren dawnej Stoczni Gdańskiej. Mieliśmy szczęście, bo naszym przewodnikiem był sam prezes zarządu Morskiej Fundacji Historycznej, organizującej wycieczki, Pan Jarosław Żurawiński, były stoczniowiec, dziennikarz, autor książek i publikacji o tematyce gdańskiej, licencjonowany przewodnik turystyczny oraz uczestnik wydarzeń 1980-1989. Niezwykle ciekawie opowiadał o historii Stoczni oraz wydarzeniach, które zmieniły Polskę.
Obejrzeliśmy wystawę "Szatniowiec", która przenosi umysł i duszę w czasy PRL-u, a przede wszystkim zwiedziliśmy Muzeum Sala BHP Stoczni Gdańskiej, gdzie w 1980r. przy stole prezydialnym rozpoczęła się polska droga do wolności. Wszystkie eksponaty znajdujące się w Muzeum zostały wytworzone w Stoczni Gdańskiej. Pochodzą z dawnego muzeum zakładowego, mieszczącego się w Sali BHP. Najcenniejszymi są: wielki model "Daru Młodzieży", dwie dioramy Wydziału K-2 i K-3 oraz Diorama Sierpniowa (nazywana też Dioramą Stoczniową), prezentująca kluczowy fragment Stoczni Gdańskiej w momencie ogłoszenia podpisania Porozumień Sierpniowych w dniu 31 sierpnia 1980r.
- Makieta Wydziału Kadłubowego K-2
- Makieta Wydziału Kadłubowego K-3
- Diorama Stoczniowa cz. 1
- Diorama Stoczniowa cz. 2
Później udaliśmy się do Twierdzy Wisłoujście, ale kolejka była tak długa, że od razu ustaliliśmy, iż to miejsce zwiedzimy innym razem.
Pojechaliśmy więc do Sopotu na obiad w "Barze Przystań". Kiedy tylko jestem w Trójmieście, nalegam na posiłek właśnie tam, bo jedzenie jest wyśmienite, a zupa rybna to po prostu ambrozja :)
Później spalaliśmy kalorie podczas długiego spaceru, najpierw plażą mocząc nogi, później po sopockim parku.
Ostatniego dnia po późnym śniadaniu poszliśmy na spacer po gdańskiej Starówce, a po południu wróciliśmy z Szymonem do Grudziądza.