Serbia
Republika Serbii
(srb. Republika Srbija)
- Dewiza: Tylko jedność ocali Serbów lub Tylko w jedności Serbów ratunek (srb. Samo sloga Srbina spasava)
- Stolica: Belgrad
- Język urzędowy: serbski
- Hymn: Bože pravde (Sprawiedliwy Boże, od 8 listopada 2006r.)
(Źródło: pl.wikipedia.org)

Prostokąt o proporcjach 2:3, podzielony na trzy równe poziome pasy: czerwony, niebieski i biały. Flaga państwowa zawiera mały herb Serbii, umieszczony centralnie w stosunku pionowym, przesunięty w stronę masztu o 1/7 łącznej długości flagi w stosunku poziomym.


Herb Serbii występuje w dwóch wersjach - wielkiej i małej.
Został zaprojektowany na podstawie herbu z czasów dynastii Obrenowiciów. Przedstawia białego orła o dwóch głowach zwróconych w lewo i w prawo, z otwartymi złotymi dziobami i złotymi szponami, umieszczonego na czerwonym tle tarczy herbowej. Po dwóch stronach ogona znajdują się dwie złote lilie heraldyczne. W środku znajduje się czerwona hiszpańska tarcza herbowa, na której na czerwonym tle widnieje tzw. krzyż serbski - grecki krzyż równoramienny z czterema stylizowanymi literami C - skrótem od Само слога Србина спасава (srb. Tylko jedność uratuje Serbów).
28.07.2016 (czwartek)
Na granicy było kompletnie pusto i cicho. Kontrola przebiegła szybko, spokojnie.
Pierwsze spostrzeżenie - pustkowie. Drugie spostrzeżenie - śmieci palone na poboczach dróg. Trzecie spostrzeżenie - drogi proste, jakby wytyczone przy linijce, prawie wszędzie można jechać dość szybko. Pierwsze napotkane miasteczko było bardzo ładne i czyste. Zatrzymaliśmy się w sklepie, żeby kupić wodę.
Do Belgradu dojechaliśmy około 15-tej. Podjechaliśmy do hostelu Parliament. Czekała tam pani, zameldowała nas, a po chwili przyjechał jej mąż, który poprowadził nas na kwaterę. Mieliśmy do dyspozycji dwupokojowe, eleganckie mieszkanko. Zbulwersowała nas woda, kapiąca dość mocno z bojlera - straszliwe marnotrawstwo...
W kuchni na szafce Chłopacy znaleźli rakiję i kieliszki. Nie omieszkali poczęstować się, wystarczyło po dwa kieliszeczki na głowę...
Wszyscy po kolei wzięliśmy prysznic, przebraliśmy się i wyszliśmy zwiedzić wieczorny Belgrad, a przede wszystkim zjeść kolację.
Najpierw oczywiście, pytając przechodniów, udaliśmy się na słynną ulicę Skadarlija, która rzeczywiście okazała się wręcz magiczna. Mieści się przy niej mnóstwo knajpek, w prawie każdej przygrywa gościom zespół. Zatrzymaliśmy się w jednej z nich, popełniając błąd, bo wybraliśmy pierwszą z brzegu - ta akurat nam się spodobała, ale zapewne była jedną z najdroższych. Kolacja jednak była tak pyszna, że nie myśleliśmy o kosztach. Po posiłku zostaliśmy poczęstowani kieliszeczkiem rakiji.
Później przespacerowaliśmy się uliczką tam i z powrotem i usiedliśmy w pubie. Ja napiłam się kawy, pozostali uraczyli się piwem. Czas mijał bardzo przyjemnie, kiedy zorientowaliśmy się, że nikt z nas nie zapisał adresu kwatery, więc poszliśmy jej "szukać". Trochę to trwało, błądziliśmy wieczornymi uliczkami, ale w końcu znaleźliśmy miejsce, zanotowaliśmy adres i wróciliśmy "na miasto", tym razem kierując się na ulicę Knez Mihailova. Nie spodobało nam się tam, wobec tego przeszliśmy przez Plac Republiki, obejrzeliśmy pomnik Kniazia Michała i wróciliśmy na Skadarlija, żeby jeszcze czegoś się napić.
Późno wróciliśmy na nocleg i zmęczeni błogo zasnęliśmy.
29.07.2016 (piątek)
Wstaliśmy o 7-mej, zjedliśmy śniadanie, a o 8.30 ruszyliśmy w drogę.