Małgorzata Kowalewska
  alhenag63@gmail.com
banner
  • 24.07-10.08.2016

Chorwacja

06.08.2016 (sobota)

Apartment PopovićPuli, znowu w bloku, choć bardziej nowoczesnym niż w Splicie, miał również dwa pokoje. Jedyny problem, nie tylko tu zresztą, był taki, że nie działało wi-fi. Okolica bardzo cicha, do centrum spory kawałek, więc po rozpakowaniu wsiedliśmy znowu do auta i pojechaliśmy do centrum.

Zaparkowaliśmy koło Areny i oczywiście najpierw poszliśmy właśnie ją obejrzeć. Wspaniała budowla... Szymon stwierdził, że spokojnie w podróżniczych planach może pominąć Rzym...

Później poszliśmy na nabrzeże, żeby zarezerwować rejs na następny dzień i na szczęście zaoferowano nam w cenie biletu dowóz z i do miejsca zakwaterowania.

Pieszo poszliśmy na Starówkę. Przespacerowaliśmy się tam i z powrotem i w końcu zdecydowaliśmy się zatrzymać w jednej z restauracji na obiedzie. Ja znowu zamówiłam rybę z ziemniakami pomieszanymi ze szpinakiem, bardzo smaczne były. Po obiedzie poszliśmy na deser do kawiarni na soki owocowe i deser lodowy dla mnie. Na placu przed Ratuszem trafiliśmy na występ kuglarzy - Szymon rzucił im pieniążki do kapelusza, zresztą równie chętnie wspomagał ulicznych grajków czy mimów...

W drodze powrotnej kupiliśmy napoje. Wieczór był bardzo wesoły. Chłopacy pili rakiję i trochę się wstawili. Poszliśmy spać po północy.

07.08.2016 (niedziela)

Wstaliśmy dość wcześnie i po kiepskim śniadaniu podjechało po nas auto, by zawieźć nas na nabrzeże.

Rejs rozpoczął się o 9-tej. Usiedliśmy na górnym pokładzie, mieliśmy cały stolik dla siebie. Zaczęliśmy od pączków i piwa - Chłopacy potrzebowali uzupełnienia płynów w organizmie :) Płynęliśmy wzdłuż Wysp Briońskich. W porcie Fažana zaokrętowano kolejną grupę turystów.

Dopłynęliśmy do Kanału Limskiego, gdzie podano obiad, a następnie do turystycznej miejscowości Vrsar, gdzie zeszliśmy na ląd, by wykąpać się i poopalać.

Po plażowaniu ruszyliśmy w drogę powrotną. Kolejny przystanek był w Rovinj. Zeszliśmy na ląd na dwie godziny. Pospacerowaliśmy po mieście sami, ponieważ okazało się, że język polski nie jest mocną stroną przewodników, poza tym miałam własne notatki i mogliśmy sami poczytać o miasteczku. Godzina była "podwieczorkowa", więc usiedliśmy w jednej z kawiarenek, by wypić soki i zjeść naleśniki z lodami.

Stamtąd popłynęliśmy już prosto do Puli, zatrzymując się na chwilkę w Fažana, gdzie wysiadła część turystów.

Na nabrzeżu w Puli wsiedliśmy do autobusu, który odwiózł nas w okolice naszego zakwaterowania. Kupiliśmy pizzę i ciastka na kolację. Chłopacy wysączyli końcówkę rakiji, posłuchaliśmy muzyki, obejrzeliśmy przed snem jakiś kiepski film.

Pula

08.08.2016 (poniedziałek)

Zmęczeni poprzednim dniem i przygotowując się do długiej podróży powrotnej pospaliśmy solidnie. Ja wstałam około 9.30 i poszłam po zakupy.

Po późnym śniadaniu pojechaliśmy na plażę Ambrela, najbardziej zachwalaną we wszystkich przewodnikach. Wiało, woda dość mocno falowała. Było mnóstwo ludzi. Ostatni raz kąpaliśmy się w Adriatyku... Na plaży spędziliśmy dwie godziny.

Pula

Po powrocie na kwaterę wzięliśmy prysznice, by zmyć z siebie sól. Mieliśmy problem, ponieważ wi-fi ciągle nie działało, a potrzebny był internet, by wyznaczyć trasę na następny dzień.

Wybraliśmy się do centrum miasta na "pożegnalną" kolację. Ostatni raz pofolgowaliśmy sobie finansowo, więc posiłek był wyśmienity. Później poszliśmy do kawiarni na kawę, herbatę, soki i rakiję. Na koniec pospacerowaliśmy uliczkami Puli. Patrycja kupiła plecak i zrobiliśmy zakupy spożywcze, po czym wróciliśmy na nocleg.