banner
Aspekty społeczne hinduizmu

W trakcie swego rozwoju hinduizm wypracował swoiste dla siebie normy pożycia społecznego oraz zasady, kształtujące społeczność wyznawców i wewnętrzne relacje między wiernymi, a także stosunek do innowierców.

Kasta, warna, dźati

Jednym z aspektów społecznych hinduizmu są warny, często mylone z kastami. Wskazania na ten temat znajdują się w świętych tekstach hinduizmu, takich jak Upaniszady. Według świętych pism religii hinduistycznej o przynależności człowieka do danej warny decydować może wyłącznie jego charakter i umiejętności, nie zaś pochodzenie ani warna rodziców, jednak w historii było wiele przypadków wyzysku na tle warnowym oraz segregacji ludzi do danych warn na podstawie przynależności warnowej rodziców. Przywódcy religijni hinduizmu, np. Mahatma Gandhi, sprzeciwiali się temu właśnie wyzyskowi.

Nazwa "kasta" pojawiła się po raz pierwszy w 1510r., kiedy Portugalczycy zajęli Goa. Słowo casta w języku portugalskim znaczy "niewinny, czysty, skromny", a zastosowano go wyłącznie w odniesieniu do braminów, których najeźdźcy postrzegali jako kapłanów pogańskich religii i kultów, mających w społeczeństwie najwyższą władzę (co nie było prawdą) i których z tej racji należało tępić. Warto zauważyć, że nazwa ta pochodzi z zewnątrz. Portugalczycy nie zadali sobie trudu, by starannie opisać zastaną rzeczywistość, której w ogóle nie mieli zamiaru ani poznać, ani zrozumieć, a którą - jako chrześcijanie - po prostu gardzili. Słowo casta nabrało znaczenia pogardliwego - "czyścioch" i było używane jako obelga. W tamtych czasach w Europie nie zażywano w ogóle kąpieli, nie używano mydła i nie myto się całymi tygodniami, wobec czego dziwactwem był na wpół nagi bramin, kąpiący się, o zgrozo, codziennie. Poza tym Portugalczycy nie przybyli w celach czysto handlowych, jak Arabowie lub Żydzi, lecz z zamiarem przeprowadzenia ewangelizacji. Pierwszy ich atak poszedł w kierunku braminów, których upokarzano i mordowano w imieniu Inkwizycji (1560-1812), pozbawiano dóbr i włości.

W tamtych czasach nastąpiło pomylenie pojęć "kasta", "warna", "dźati", które to pomylenie przejęli Anglicy i które ciągnie się przez wieki.

W jednym z hymnów Rigwedy powiedziano, że cztery stany społeczne zwane warnami powstały z różnych części ciała złożonego w ofierze Praczłowieka - Pana Stworzeń. Z jego ust narodzili się bramini, z jego ramion - ksiatrijowie, z lędźwi - wajsiowie i ze stóp - siudrowie. W Bhagawadgicie mówi się o powinnościach każdej warny:

Spokój, opanowanie, asceza, czystość, cierpliwość

i prawość, wiedza, rozsądek i wiara -

oto zgodna z naturą powinność bramina.

Odwaga, męstwo, wytrwałość, biegłość

i nieustępliwość w walce, hojność i władczość

to zgodna z naturą powinność ksiatrijów.

Uprawa roli, hodowla krów, kupiectwo

to zgodna z naturą powinność wajsiów,

a służba to zgodna z naturą powinność siudrów.

Znaczenie słowa "warna" - kolor, barwa - należy rozumieć "chromatycznie" - podobnie jak bezbarwne światło rozbija się na wiele kolorów, ale tęcza jest całością, tak społeczeństwo jako całość dzieli się na kilka warn. Tak jak chromatyczna skala składa się z 12 dźwięków, w każdej oktawie tworzących pełną gamę muzyczną, tak społeczeństwo składa się z gamy barw: bramini - biała, ksiatrija - czerwona, wajsia - zielona, siudra - czarna. W żadnym wypadku nie chodzi tu o kolor skóry - teorie rasistowskie wylęgły się w Europie, z braku zrozumienia istoty systemu indyjskiego, z nadużycia interpretacyjnego. Słowo "warna" znaczy też "litera" - podobnie jak poszczególne litery tworzą razem cały alfabet, tak cztery warny tworzą całość społeczeństwa. Wreszcie, obraz ciała, gdzie żaden z członków nie może istnieć bez drugiego - dopełnia treść semantyczną. Warnaśrama Dharma - to federacja grup społecznych.

Zorganizowanie systemu warn nie było wynikiem jednorazowego gwałtu najeźdźcy i narzucenia jedynej słusznej wizji społecznej, lecz fuzji kilku dobrze rozwiniętych kultur, dogadywania się zwycięzców i zwyciężonych oraz symbiozy wielu bardzo różnych elementów. Trwało tysiąc lat przez okres nazwany później wedyjskim (1600-600r.p.n.e.) i objęło tereny dorzecza Indusu i Niziny Hindustańskiej.

Po przybyciu Arjów społeczeństwo praindyjskie podzieliło się w procesie asymilacji na dwie części: rasę białych Arjów i rasę ciemnych tubylców, nie-Arjów. Dopiero po jakimś czasie, w procesie budowania nowej organizacji społecznej, z rasy białych przybyszów wyłoniły się trzy warny "podwójnie urodzonych", pełniących funkcje przywódcze i organizacyjne. Ludy niearyjskie o ciemniejszej skórze spełniały funkcję pracowników - wytwórców, kontynuując stare rzemiosło, pracując przy eksploatacji lasów i wód, uprawiając ziemię i hodując bydło. Cała ta olbrzymia grupa siudrów żyła własną tradycją. Czasem nieledwie zauważając, iż pojawiły się grupy białych osadników, chcących rządzić. Udało się to dopiero po jakimś czasie. Indoeuropejczyków było liczebnie niewielu, więc nie mogli oni liczyć ani na samowystarczalność, ani na supremację siły.

Genialność tego systemu polegała na tym, że żadna z grup społecznych nie mogła stać się samowystarczalna, a każdy producent miał swego odbiorcę- - konsumenta. System ten nie zakładał nierówności społecznej lecz komplementarność i współdziałanie, nie określał zawodu lepszego i gorszego, ani lepszej lub gorszej funkcji, uruchamiał wymianę dóbr (także pozamaterialnych), współtworzenie i koegzystencję.

Gwarantował porządek społeczny - kowal z siudrów nie mógł nauczać Wed, ale ksiatrija musiał podkuć konia i był od niego zależny, ksiatrija wymieniał ciosy podczas bitwy, a wajsia - pieniądze, bramin objaśniał teksty i wszystkim udzielał nauk. Lecz żaden z nich nie był ani ważniejszy, ani lepszy od pozostałych.

Pierwotny system warnowy oparty był na systemie wartości. Bogaci nie stawali się elitą społeczeństwa z racji bogactwa, najistotniejszym czynnikiem była czystość moralno - etyczna. Społeczeństwem kierowali bramini - elita duchowa i intelektualna, ksiatrijowie czuwali nad bezpieczeństwem i administracją, a bogaci wajsiowie zajmowali w hierarchii społecznej dopiero trzecie miejsce. Królowie mieli przed sobą swoich mistrzów duchowych, swoich guru, którym się kłaniali dotykając głową stóp. Demonstrowali swoją uniżoność i poddanie się guru podczas procesji z okazji świąt, darśany (widzenia) czy publicznego durbaru (festiwalu). Oni sprawowali władzę nad społecznością, ale nad nimi władzę miał guru.

W toku dziejów starożytna warna ksiatrijów prawie całkowicie wyniszczyła się wzajemnie w konfliktach zbrojnych i w jej miejsce weszli między V a VII w. Radżputowie oraz później, w XV w. - sikhowie.

Francuski badacz Georges Dumezil odkrył, że podstawową strukturą społeczeństw indoeuropejskich jest trójpodział władzy ze względu na sprawowaną funkcję. Władzę posiadali kapłani, wojownicy i wytwórcy, natomiast lud, który pracował i wykonywał rozkazy, władzy nie miał. W Europie trójpodział władzy został obalony w 1789r. przez Rewolucję Francuską, następne rewolucje, tak zwane ludowe, wzmocniły władzę mieszczaństwa (władzę kapitału) oraz wprowadziły dyktaturę mas, czyli tak zwaną demokrację, gdzie wpływ na zarządzanie ma bezimienny, bardzo słabo wykształcony lud. W Indiach lud, czyli wieśniacy zorganizowani w dźati pod zarządem pańczajatów (rada pięciu, sprawująca lokalnie władzę), nigdy nikomu nie oddali władzy i rządzili się własnymi prawami.

Dzisiaj wszystkimi społeczeństwami indoeuropejskimi rządzi pieniądz, który tak w Indiach jak w Europie, jest w posiadaniu warny wajsiów, mieszczaństwa.

W Indiach system warn przeszedł jednak subtelniejsze transformacje niż w Europie.

Kiedy nieokrzesani nomadzi, Indoeuropejczycy, przybyli nad Indus, zetknęli się z ludnością o bardzo wysokiej kulturze materialnej, którzy byli spadkobiercami cywilizacji wielkich miast harappejskich. Byli rolnikami, a to co wytwarzali, miało już swoją historię i wyraźny sens. Wysoka była ich samoświadomość i wiedza o przeszłości. Ludności tej nie można było podbić i całkowicie podporządkować, można tylko było "ułożyć się", dogadać, współpracować. W ten sposób siudrowie, ludność od niepamiętnych czasów osiadła nad Indusem, a później nad Gangą, zostali włączeni do systemu warn i utworzyli stan czwarty. Wieśniacy odgrywali i nadal odgrywają w Indiach bardzo ważną rolę - są depozytorami starożytnej kultury Mohendżo Daro (osada protomiejska w pobliżu brzegu Indusu, znajdująca się na obszarze cywilizacji doliny Indusu, obecnie leżąca na terenie Pakistanu). Dopiero z czasem, w miarę jak zaczęła rosnąć supremacja braminów (od 600r.p.n.e.), znaczenie siudrów uległo degradacji.

Mahatma Gandhi swą walkę o niepodległość Indii oparł wyłącznie o wieśniaków, a założona przez niego w 1895r. partia, Kongres Indii, pozostaje do dziś partią indyjskich wiosek, w których mieszka aż 80%ż społeczeństwa. W Indiach miasto nie jest symbolem ani postępu, ani wysokiej kultury, to wioska pozostaje macierzą cywilizacji hindu.

Warnaśrama Dharma, federacja grup społecznych, pozostaje nadal silna dlatego, że jest przekazywana przez klan rodzinny, a nie drogą polityczną, nigdy nie była sama w sobie ideologią żadnego państwa, cesarstwa czy królestwa, żyła zawsze swoim własnym mitem, mitem wedyjskim. W dobrze zorganizowanym społeczeństwie jest wiele sposobów przekazu wiedzy następnemu pokoleniu, lecz najlepszym jest przekaz ustny z ojca na syna, mistrza na ucznia. Syn zostaje z ojcem i uczy się jego zawodu, który następnie przekaże swemu synowi. Przekaz w linii męskiej wynika z faktu, że kobieta wychodzi z domu i zamieszkuje w domu męża, natomiast syn zostaje z ojcem i przejmuje schedę.

Dla samych hindusów znacznie ważniejszy niż podział na cztery warny, był i jest podział społeczeństwa na dźati.

Dźati to grupa etniczna, która stała się wspólnotą zawodowo - społeczną, wyróżniającą się od pozostałych własnym systemem wartości, wielowiekową odziedziczoną po przodkach tradycją i obyczajami oraz przede wszystkim językiem. Najczęściej obejmuje ten sam lud w sensie etnicznym. Jest w Indiach znacznie ważniejszą kategorią rozróżniającą poszczególne ludy, plemiona i rasy niż system warnowy.

Dźati to coś na kształt związków zawodowych, to gildy, cechy, bractwa rządzące się własnymi prawami, tradycją, mówiące własnym językiem, strzegące swych tajemnic i dbające o interesy grupowe. Ten system był w starożytności gwarantem dobrobytu, gdyż uzasadniał konieczność przekazu zdobytego fachu i strzeżenia tajemnic zawodowych przyszłym pokoleniom.

Mieszkający obok hindusów sikhowie, buddyści, jiniści, muzułmanie i chrześcijanie, których religie w żadnej mierze nie sankcjonują świętości wedyjskich warn, rozwijają swoje społeczności w oparciu o system podziału pracy, wynikający z silnych związków rodzinnej tradycji i klanów broniących dostępu do konkretnych zawodów, np. bankowość pozostaje w rękach sikhów. Odtwarzają oni na sposób hinduski system własnych dźati.

Poprawność polityczna nakazuje, by spisy ludności w Indiach nie rejestrowały przynależności do warny, ale każde podanie o pracę wymaga określenia swojej dźati. W rzeczywistości dzisiejszych Indii wszystkie zawody są osiągalne przez wszystkie dźati. Decyduje wykształcenie, aczkolwiek przy przyjęciu na wyższe uczelnie oraz na wysokie stanowiska obowiązuje limit dla kandydatów z niższych dźati. Studenci wyższych uczelni buntują się przeciwko tej niesprawiedliwości, gdyż po uzyskaniu dyplomu nie mogą zajmować wysokich stanowisk. Tworzy się bardzo niezdrowa "ideologia kastowa", wykorzystywana przez praktycznie wszystkie środowiska polityczne, niezręcznie wspierana przez ideologie demokratyczne.

Dźati kieruje się zasadami endogamii, interesu grupowego i zasadą "czystości" rasowej, wynikającą z obawy utraty tożsamości, strachu przed zniknięciem w tłumie poprzez zmieszanie z innymi. Endogamia to zakaz wchodzenia w związek małżeński z członkami innych dźati. Zasady te obowiązują do dziś.

Według socjologów indyjskich, nieformalna grupa społeczna staje się nową dźati wtedy, kiedy wprowadza zakaz małżeństw i wspólnego stołu z członkami innych dźati. Jeśli chodzi o wspólny stół, to głównie dotyczy to jedzenia lub niejedzenia mięsa i jego przetworów oraz tego, czy młode kobiety, biologicznie nieczyste ze względu na menstruację, mogą zasiąść przy stole, a także wszystkich tradycji związanych z przygotowywaniem posiłków i przyjmowaniem gości.

System dźati nie pozwala na rządzenie przez większość, lecz wymusza dogadywanie się ze sobą małych grup na poziomie wioski i załatwiania spraw polubownie, bez nadmiernej interwencji z zewnątrz (władca, cesarz, kolonizator, partia polityczna, rząd, prezydent).

Każda dźati ma własną świątynię, celebruje wybranych przez siebie bogów i ma swoich kapłanów, którzy zazwyczaj nie należą do żadnej dźati braminów. Cała dźati może zmienić wyznawaną religię. I tak np. w stanie Maharashtra dźati "niedotykalnych", wykonująca zawód rzeźników, przeszła w XIX w. jako cała grupa społeczna na islam. Jednak w życiu codziennym i zawodowym niewiele to zmieniło, a i zakres ich obowiązków pozostał ten sam. Dźati zmieniająca religię nie cieszy się szacunkiem społeczności hindu, dlatego wszelkie konwersje, na islam czy na chrześcijaństwo, pozostają mocno podejrzane.

Dźati podlegają i zawsze podlegały braminizacji. To swoiste wywyższenie i pięcie się w górę drabiny społecznej nie może być indywidualne, lecz jedynie grupowe. Wiąże się ze zmianą, czasem radykalną, stylu życia. Braminizacja narzuca wegetarianizm, przyjęcie obyczajów czystości małżeńskiej, omijanie zachowań nieczystych, np. mówienia nieprawdy, palenie ciała po śmierci i studiowanie pism mędrców.

Niesłusznie uważa się, że "niedotykalni" należą do warny siudrów, to błąd - są to ludzie spoza warn. Podobnie wszyscy obcokrajowcy, w tym Europejczycy mieszkający w Indiach, nazywani mleczczha, są poza systemem warnowym.

Status społeczny "niedotykalnych" pozostaje bardzo niejasny - dlaczego pozostali na marginesie społeczeństw, zarówno drawidyjskich jak i aryjskich, tego nie wiadomo. Niektórzy uważają, że "niedotykalni" zostali wykluczeni z systemu warnowego z powodu uporczywego obstawania przy jedzeniu mięsa wołowego, a więc nieprzestrzeganiu zasad czystości. Inni twierdzą, że są to pierwsi wyznawcy buddyzmu, którzy z pogardą odrzucili system warn, a więc zostali z niego wykluczeni.

Wiadomo, że już w bardzo odległych czasach nazywano ich "niedotykalnymi". Musieli schodzić z drogi ludziom z pozostałych warn, nie wolno im było czerpać wody z tej samej studni ani mieszkać w centrum wioski. Już od najdawniejszych czasów byli obarczani najbardziej "brudnymi" pracami, jak czyszczenie kanałów ściekowych i obsługa stosów kremacyjnych. Każde dotknięcie przez "niedotykalnego", nawet przypadkowe, wiązało się z poczuciem bycia "nieczystym", a hindus niczego bardziej się nie obawia niż posądzenia o "nieczystość".

Grupa społeczna mogła stać się "nieczysta" i przez to "niedotykalna" nie poprzez swe pochodzenie, ale przez sposób życia. Wiadomo, że wszyscy ci, którzy kontynuowali jedzenie mięsa wołowego po okresie ustanowienia przez braminów wegetarianizmu, byli automatycznie traktowani jako "niedotykalni" i spychani na margines społeczny. Stanowią dzisiaj w Indiach kilkanaście procent ludności.

Dzięki braminizacji, odwrotnie, grupa mogła wspiąć się na wyższy poziom drabiny społecznej. Poszczególna jednostka nie miała żadnych szans polepszenia swego losu, ale dla całej grupy było to możliwe, jeśli tylko przez szereg pokoleń potrafiła dostosować się do ortodoksyjnych obyczajów i zachowywała reguły tekstów smriti. Dzięki temu indyjski system Warnaśrama Dharma był zawsze do pewnego stopnia otwarty, a "wchodzenie w system warn poprzez niezwykły czyn czy wybitne zasługi było na porządku dziennym.

Prawdą jest, że w dawnych wiekach bramini zawsze toczyli wojnę przeciwko wszystkim tym, którzy odrzucali system warnowy i "przechodzili" na inne religie, z tego powodu ani chrześcijanie, ani nawet buddyści nie cieszą się ogólnie wielkim szacunkiem - zawsze istnieje teoretyczne domniemanie, że pochodzą z najniższych warstw społecznych i chcieli "poprawić" swój byt nie poprzez braminizację, lecz poprzez ucieczkę. Muzułmanie natomiast, którzy przejęli pewne "nieczyste" zawody, na przykład to oni są dziś w Indiach rzeźnikami, są traktowani jako "ofiary" polityki islamizacji, prowadzonej przez Wielkich Mogołów i z tego powodu patrzy się na nich lepszym okiem - w gruncie rzeczy są nadal hindusami...

Ludność koczownicza, nomadzi żyjący na poziomie plemiennym, również nie przyjęła żadnych rozwiązań cywilizacyjnych i pozostała na marginesie społeczeństwa - raczej należałoby mówić "w wolnej przestrzeni pomiędzy różnymi społecznościami". Gdy do tego doliczyć muzułmanów oraz buddystów, jinistów i chrześcijan, wszystkich tych, którzy nie uznają hinduskiego systemu warn, to zgodnie z wedyjskim podziałem żyje 2/3 ludności Indii.

Niewątpliwie system warn nie jest sprawiedliwy, ale jest skuteczny. Poważnym błędem jest przekonanie, że został „zniesiony” przez konstytucję. Konstytucja z 1955r. zakazuje dyskryminacji z powodu urodzenia i postuluje różne ułatwienia dla niższych warstw społecznych, jednak systemu warn jako takiego nie znosi.

(Autor: P. Danuta Orlewicz, indiaguide.pl)

Bramini

Nazywanie bramina kapłanem jest jednym z największych błędów interpretacyjnych przy omawianiu funkcjonowania społeczeństwa indyjskiego.

Bramini są dziś elitą intelektualną Indii. Stoją na czele partii politycznych, zmieniają mentalność społeczną oddziałując poprzez mass-media, tworzą stowarzyszenia i organizacje para-rządowe, wypełniają rozliczne obowiązki szefów, przywódców, polityków czy przewodniczących, są żarliwymi mówcami i obrońcami trudnych spraw, przemawiają i wykładają, walczą słowem, świadczą czynem. Wielu z nich nie uczęszcza w ogóle do żadnej świątyni, ale większość pozostaje ludźmi na wskroś religijnymi. Są dumni ze świętego sznura upawita, symbolu inicjacji "podwójnego urodzenia". Ich rola społeczna polega na dawaniu przykładu szlachetnego i czystego życia (arja - szlachetny) na wszystkich możliwych poziomach. W opinii samych hindusów pozostają nadal elitą duchowo - moralną. To do nich biegną wieśniacy po poradę i pocieszenie, są zawsze obecni podczas ślubu, narodzin dziecka i przy kremacji. To doradcy, terapeuci, nauczyciele z bożej łaski, spowiednicy, opiekunowie, wróżbici, pocieszyciele... Jedynie w stanie Tamil Nadu bramini wciąż odprawiają rytuały, stojąc na straży starożytnej, drawidyjsko - wedyjskiej spuścizny religijnej. Ich rola jest więc dziś niejednoznaczna i trudna do uchwycenia.Stanowią około 6%ż społeczeństwa indyjskiego.

Bramini nigdy nie tworzyli i nie tworzą spójnej, jednolitej grupy, zobligowanej do jakiejś sformalizowanej "służby". Żenią się, mają dzieci, pozostają zanurzeni w życiu z wszelkimi jego problemami natury etyczno - moralnej, borykają się z problemami finansowymi, zarabiają na życie, jedni lepiej, inni gorzej. Ponieważ w zasadzie nie wolno im wykonywać żadnych prac fizycznych, więc uplasowali się w tak zwanych zawodach intelektualnych i pracują jako profesorowie, lekarze, sędziowie i adwokaci oraz urzędnicy wszystkich szczebli drabiny społecznej. Kiedy bramin odprawia ważną ceremonię religijną, domowy rytuał czy pudźa, wtedy jest kapłanem. Kiedy przygotowuje posiłek, jest kucharzem, a kiedy wypieka chleb - jest piekarzem. Kiedy nie znajduje pracy - jest biednym braminem, a kiedy dobrze zarabia - jest bogatym braminem.

W dawnych Indiach bramini spełniali czasem funkcję kapłanów i byli pośrednikami, jak wszędzie, między człowiekiem a bóstwem, odprawiając rozmaite obrzędy religijne stosownie do zapotrzebowań różnych społeczności, ale obsługiwali tylko ryta (prawa) wedyjskie, skupiając się przede wszystkim na studiowaniu Wed. Obrzędy lokalne sprzed przybycia Arjów były odprawiane przez niearyjskich służebników, w rodzimych dialektach i w tradycyjnych, bardzo starożytnych miejscach kultu. Każda społeczność wiejska dysponowała grupą ludzi obsługującą te miejsca i przynależne im święta, zgodnie z lokalnym obrzędem - bramini byli dopuszczeni albo nie do biernego udziału i obserwowania pradawnej religijności. Z pewnością nie obsługiwali obrzędów niearyjskich. Do dzisiaj każda dźati w społecznościach wiejskich ma własną świątynię, w której czci swoje własne, jedyne i niepowtarzalne bóstwo i swoich ludzi - nie braminów - do odprawiania pudźa. Ci służebnicy (gurav), wybierani przez każdą dźati oddzielnie, żyli i żyją do dziś z datków ludności tubylczej i ewentualnie z opłat pielgrzymów odwiedzających świątynię.

Bramini odegrali w zamierzchłych czasach zupełnie wyjątkową rolę, a mianowicie przyswoili intelektualnie i przetworzyli ogromny dorobek cywilizacyjny wszystkich ludów tubylczych, z którymi przyszło im się zetknąć na subkontynencie indyjskim. Przemierzali Indie wzdłuż i wszerz, dążąc oczywiście do rozprzestrzenienia ich wiedzy, czyli Wed, ale poznając jednocześnie rodzime tradycje. Ludności niearyjskiej starali się narzucić stworzony przez siebie ustrój społeczny, zgodny z kosmologią, mitologią i nauką Wed, ale także własne wyobrażenia, interpretacje i poglądy na życie i świat. Podglądając starożytne ryta (prawa) i obyczaje, chętnie przejmowali wierzenia ludowe i niebanalne sposoby okiełznania nieprzychylnych człowiekowi sił przyrody, by następnie wszystko to legalizować i braminizować. Szerzone przez nich nauki stawały się coraz bardziej syntetyczne i synkretyczne. Gdziekolwiek się osiedlali, wszędzie zatrudniali się jako nauczyciele, mężowie zaufania książąt i władców, królów i pańczajatów, depozytariusze i interpretatorzy świętej tradycji Wed oraz stróże dharmy, a nadto jako egzorcyści, wykładacze snów i oznak niebiańskich. Jednak ich działalność nie mogła przekraczać wielu kompetencji lokalnych wodzów plemiennych i służebników kultów starszych niż wedyjskie. Od momentu pojawienia się na subkontynencie indyjskim byli skazani na współpracę i interpretowanie rozmaitych tradycji w duchu akceptacji i poszanowania "tkanki" rodzimej, zastanej. Służyli społeczeństwu swoją wiedzą i nabytym znawstwem wszystkich komponentów starożytnych indyjskich kultur. To oni spisywali tajemne mantry i ich wykładnie znaczeniowe, formułowali pierwsze zrozumienie pogłębionej myśli religijnej najeźdźców i redagowali pierwsze teksty religijne. Poprzez interpretację przyjmowali nowych bogów, zachowując zarazem własne pojęcia duchowe i uporządkowali to, co udało im się zrozumieć z najdawniejszego substraktu wierzeń na subkontynencie. To oni współtworzyli, wraz z poetami riszi i słuchającymi ich opowieści ludźmi, wspólny język - sanskryt. Przez trwający tysiąc lat okres wedyjski (1600-600r.p.n.e.) byli ustami tworzącego się nowego społeczeństwa. Dopiero w późniejszym okresie męczyli ludność sztywnymi regułami, których znaczenia nikt już poza nimi nie rozumiał. Z początkiem naszej ery zaczęli poszerzać swoje wpływy poza Nizinę Hindustańską, na cały subkontynent indyjski, odgrywając zawsze wielką rolę w jednoczeniu różnych grup etnicznych w procesie braminizacji, który nie ustał do dziś.

W okresie wedyjskim wytworzyli - wciąż aktualny - schemat życia pobożnego bramina, dzielący się tradycyjnie na cztery etapy:

  • brahmaćarja - studiowanie, czytanie świętych tekstów, wdrożenie w dyscyplinę;
  • gryhastha - założenie rodziny i szeroko pojęte życie społeczne;
  • wanaprastha - porzucenie rodziny (za jej zgodą) i spraw doczesnych, wyrzeczenie się wszelkiego działania;
  • sannjasa - życie pustelnika lub wędrownego ascety, przyjęcie szafranowych szat jako oznaki wyrzeczenia, oddanie się medytacji, czyli urzeczywistnieniu brahmana w sobie, studiowanie AranjakówUpaniszad; wprawdzie sannjasini dziś nie chodzą już po drogach Indii, to jednak kontynuują tradycję w pustelniach i aśramach; sannjasin może zostać joginem.

Bramini dokonali wspaniałej syntezy elementów drawidyjskich i indoeuropejskich, dając podwaliny układowi społecznemu, którego zręby przetrwały w niezmienionej postaci aż do 1527r., przekształcając się ewolucyjnie za każdym razem, gdy zaistniała tego potrzeba. Owa organizacja społeczna - Warnaśrama Dharma - jest wciąż swego rodzaju federacją bardzo różnych grup społecznych, z których każda posiada sztywno określony kodeks postępowania. Bramini jako grupa nie sprawowali rządu dusz - nie utworzyli wszak nigdy i nigdzie żadnego kościoła ani hierarchii, którą można by nazwać organizacją religijną! Byli chodzącym modelem - archetypem aryjskiego, czyli szlachetnego postępowania, na które składało się, między innymi, przyjęcie obyczajów czystości małżeńskiej, wchodzenie w związki endogamiczne, omijanie zachowań nieczystych, na przykład mijania się z prawdą, nieprzyjmowanie pracy fizycznej, palenie ciała po śmierci i studiowanie świętych Wed oraz pism mędrców, a z biegiem czasu - ścisły wegetarianizm.

Mahatma Gandhi pochodził z warny wajsiów, ale jego życie było spełnieniem ideału bramina.

Tworzyli zawsze różnorodne dźati, podobnie jak we wszystkich innych grupach zawodowych. W Karnatace bramini z dźati Gomantak posiadali na własność liczne świątynie, zakładali prywatne szkoły i instytuty badania literatury i języka, mieli własne ziemie, z których czerpali pokaźne dochody. Bhat to człowiek znający się na kosmosie, umiejący wyjaśnić prawa przyrody i ruchy planet, studiujący astrologię i nadejście monsunów, znający genealogię ludzi i bogów. Joshi opracowują horoskopy. Inni (terapeuci?) odczyniają zło w człowieku i próbują łagodzić nieznane, zagrażające mu siły. Wszystkim braminom wspólne jest poszanowanie ascezy i dyscypliny. Większość ceni wiedzę, naukę i mądrość. Już od czasów Upaniszad, kiedy przestali składać krwawe ofiary, stworzyli ideał przepalania karmydiksza (ogniu wewnętrznym), nawiązując do ideału duchowości starożytnych mędrców i ascetów. Bramin to ideał do osiągnięcia, a nie - pochodzenie. I tak jest do dziś.

Z drugiej strony nie należy przeceniać roli braminów, którzy w swej dumie zawsze mieli tendencję do sprowadzania całej kultury indyjskiej do ich tradycji. Jakkolwiek ważne są Wedy, to z całą pewnością nie stanowią podwalin dla całej cywilizacji indyjskiej, ani nie znajdują się w jej centrum, ani też nie wyczerpują jej wszystkich treści. Do dzisiaj zresztą nie ma pewności czy Warnaśrama Dharma nie jest typem organizacji społecznej pochodzącej z kultury przedaryjskiej.

Historia, jak wiadomo, zaczyna się wtedy, gdy naród uświadamia sobie swoją tożsamość i własną rolę, jaka przypadła mu w udziale na arenie dziejów. Bramini nie tylko uświadomili sobie swoją społeczną i historyczną rolę, ale potrafili zebrać i uporządkować całość swego doświadczenia i ustnie przekazać swoim synom kompendium tej wiedzy, zachowując jedyną w swoim rodzaju ciągłość przekazu. Spisanie dziejów nie polega bynajmniej na datowaniu rządów poszczególnych, często miernych władców czy wygranych, często przypadkowo bitew, lecz na opisie najistotniejszej części własnej kultury - historii idei, filozofii i duchowości oraz metod pozwalających osiągnąć pewien ideał. Nie warto bowiem zatrzymywać się nad polityką, czyli nad tym, co przemijające, warto zapisać dla przyszłych pokoleń jedynie rzeczy trwałe, nieprzemijające, wspólne a nie jednostkowe, idealne z punktu widzenia ducha ludzkiego - to właśnie uczynili bramini.

(Autor: P. Danuta Orlewicz, indiaguide.pl)

Rodzina

Według hinduizmu celem zawierania małżeństw jest podtrzymanie społeczeństwa, wzajemna opieka i wydawanie na świat potomstwa. Zgodnie ze świętymi pismami hinduizmu obowiązkiem żony jest oddanie i służba mężowi, a obowiązkiem męża - ochrona żony i opieka nad nią. Dzieci natomiast są zobowiązane szanować rodziców i służyć im, a gdy się zestarzeją - otaczać ich szczególną opieką.

Hinduizm zakazuje małżeństw między członkami różnych warn i uważa je za degenerację społeczną.

Zwierzęta

Hinduizm zakazuje krzywdzenia wszelkich istot czujących (zasada ahinsa). Święte pisma nakazują wegetarianizm i twierdzą, że każdy, kto spożywa, a nawet ma udział w przygotowywaniu mięsa, popełnia grzech zabicia zwierzęcia, z którego to mięso pochodzi. W wyjątkowych przypadkach dopuszczane jest jednak zabicie drapieżnika, w obronie własnej lub cudzej bądź w celu utrzymania równowagi w przyrodzie. Zadanie to jednak przeznaczone jest wyłącznie dla ksiatrijów.

Krowy

Z największym szacunkiem hinduiści traktują bydło domowe, któremu już w Rygwedzie przypisywano boskie pochodzenie.

Symbolizm krowy w indyjskich wierzeniach sięga czasów aryjskich. Już wedyzm znał ją jako uniwersalną matkę i symbol kosmiczny. Teksty starowedyjskie przekazują, iż poza sklepieniem nieba znajduje się niebiańska krowa. Słońce i Księżyc pojmowano jako jej cielaki, a światło tych ciał niebieskich jako mleko niebiańskiej krowy.

Zgodnie z hinduistycznymi pismami świętymi, krowa powinna być traktowana jako jedna z siedmiu matek człowieka, gdyż jako dawczyni mleka staje się jego karmicielką. Wbrew panującemu na Zachodzie przekonaniu, hinduiści nie czczą krów, ale starają się im zapewnić ochronę, co przejawia się łagodnym traktowaniem, w tym powstrzymaniem się od spożywania wołowiny.

Świecka konstytucja Indii zawiera zapisy zobowiązujące władze do ochrony krów, jednakże w większości stanów obowiązują miejscowe przepisy i wyjątki od nich, które dopuszczają m.in. zabijanie starych i chorych krów. Po dojściu do władzy w Indiach nacjonalistycznej partii BJP nasiliły się przypadki napadów na rzeźników, rzeźnie i przedstawicieli mniejszości etniczno - religijnych, których podejrzewano o zabijanie krów na mięso; znane były także przypadki linczów. Za napaści odpowiedzialne były ochotnicze patrole religijne wyposażone w kije, miecze, pistolety i cegły. Potępienie władz wobec napadów było spóźnione i mało wyraziste. Obecnie ubój krów jest zakazany w większości indyjskich stanów.

Sikhowie z tradycji namdhari (odłam sikhów będących wegetarianami, nie uznających posagu i wystawnych wesel) otaczają krowy szczególnym szacunkiem, podobnie jak to ma miejsce w hinduizmie.

Święta krowa to termin używany dla określenia specjalnego statusu krowy w Indiach.

"Świętość" krowy nie polega na tym, że nie wolno jej dotykać, lecz na tym, że jest zwierzęciem pożytecznym. W tym sensie wszystkie zwierzęta w Indiach są święte, jak święte jest każde życie (prawo karmy).

Krowa - żywicielka nie jest w Indiach przedmiotem kultu. Przedmiotem kultu jest natomiast byk Nandin, wierzchowiec Śiwy. W ikonografii często przedstawiany jest w kolorze białym, przed świątyniami śiwaickimi - z kamienia ciemnego lub z marmuru, w pozycji leżącej, pod baldachimem. Jest starożytnym symbolem chaosu, sił ciemnych, nieokiełznanych i zagrażających człowiekowi. Uosabia moc, także jak najbardziej potencję seksualną, którą można posiąść przez ujarzmienie biologicznych impulsów i zapanowanie nad żądzą. Oblewanie byków mlekiem z kurkumą i ziołami, dokonywane przez braminów podczas ceremonii w świątyniach tamilskich, oznacza obłaskawienie i poskromienie tych sił.

Krowa związana jest przede wszystkim z kultem boga Kryszny, który spędził dzieciństwo i młodość wśród pasterzy krów. Przedstawia się ją jako białą, śliczną, idylliczną jałówkę z oczami łani, a Krysznę jako młodego pasterza (Gopal, Gowinda), grającego na flecie.

Krowa jest reliktem najstarszej warstwy kulturowo - religijnej Indii, dziś trudno więc zrozumieć jej niezwykłość. Dla nas krowa jest nazbyt pospolitym zwierzęciem, a odzwierciedla życie na wsi, które obarcza się takimi epitetami jak bieda, zacofanie, brud, gnuśność i prymitywizm. Tymczasem Indie były zawsze w całym tego słowa znaczeniu wiejskie, bukoliczne, ludyczne, płodne i obfite, a wiejskość generowała wysoką kulturę, która streszcza się właśnie w nadaniu szczególnej godności zwierzęciu, dającym do życia wszystko, czego człowiek potrzebuje. Krowa jest wcieleniem dobrego, łagodnego aspektu Wielkiej Bogini, której łono jest nieskończone - Gau Mata, Matka Krowa. To płodność i obfitość w czystej postaci.

Daje pięć bezcennych produktów: mleko, łajno, urynę, pot i łzy. Z mleka zaś: masło (ghi), serwatkę i jogurt (lassi).

Masło klarowane staje się nieśmiertelnym ghi, nie psuje się i może być długo przechowywane. Ze względu na złoty kolor symbolicznie łączony jest ze słońcem, zawsze było bezcennym produktem do oblewania posągów w świątyni i do palenia lampek wotywnych. Ciąg znaczeniowy "krowa - mleko - masło - słońce - bogowie" funkcjonuje podobnie jak u nas w przeszłości: "zboże - chleb - komunia - Bóg".

Napój z mleka, serwatki, masła, łajna i uryny uchodzi za niezwykle skuteczny dla oczyszczania duszy i ciała.

Z krowiego łajna wykonuje się placki, które odpowiednio wymieszane ze słomą i wysuszone służą jako opał, z powodzeniem zastępując drewno. Wyrób jest zajęciem kobiet. 3/4 ludności Indii wciąż gotuje swoją strawę na ogniu z krowiego łajna.

Popiół ze spalonych odchodów krowich jest używany przez pątników i ascetów do posypywania ciała.

Uryna służy celom leczniczym, wszak krowa jako wegetarianka ma odchody niezwykle czyste, o właściwościach antyseptycznych.

Pot jest zbierany ze skóry zwierzęcia drewnianą szpatułką i przechowywany w specjalnym pojemniku. Korzystają z niego jako lekarstwa tylko starsze osoby.

Łzy ofiarowuje się w darze tylko świętym mężom.

Pobożny hindus nie przejdzie obok krowy nie dotknąwszy jej ręką, którą dotyka następnie czoła, kłaniając się zwierzęciu. Oddanie czci krowie nie jest bałwochwalstwem, lecz oznaką szacunku.

Gdy krowa przestaje dawać mleko zostaje wygoniona i porzucona, gdyż śmierć krowy w domu nie wróży nic dobrego. Żywi ją ulica - otrzymuje pierwszą przygotowaną przez domowe kuchnie ćapatę, a mieszkańcy wyrzucają przed dom obierki z jarzyn i odpadki pożywienia. Korzysta też hojnie z zieleniny pozostawionej po targu warzywnym.

Wegetarianizm, wprowadzony prawdopodobnie po okresie wedyjskim, jako reakcja przeciw zabijaniu zwierząt na wielkie całopalne stosy ofiarne, rygorystycznie zakazuje hindusom jedzenia wołowiny. Co najmniej 1/3 populacji Indii pozostaje czystymi wegetarianami (zwłaszcza na południu), 1/3 spożywa mięso bardzo rzadko i jedynie w zimie, a tylko 1/3 spożywa mięso regularnie, w niewielkich zresztą ilościach (nieznane są wędliny i przetwórstwo).

Muzułmanie, jak wiadomo, nie jedzą wieprzowiny. Oba zakazy oznaczają, że w restauracjach indyjskich panuje poprawność kulinarna i można jeść tylko kurczaki, ryby oraz jarzyny.

Prześladowania religijne prowadzone systematycznie przez muzułmanów za panowania Wielkich Mogołów były często skierowane przeciw krowom żyjącym w świątyni. Na porządku dziennym było zabijanie tych biednych stworzeń na oczach hindusów, nawet za czasów Akbara, którego tolerancję wszyscy znali, a jednak dopuszczano się bezczeszczenia świątyń, zwłaszcza gubernatorzy prowincji i dowódcy wojskowi, którzy byli nietykalni i chronieni przez ortodoksyjnych ulemów i wobec których sam cesarz nie mógł interweniować. Jeden z najlepszych generałów mogolskich, Hussain Quli Khan, w 1572r. wpadł do hinduskiej świątyni w Nagarkot na koniu i zabił krowę na oczach wiernych w obecności ukochanego przyjaciela Akbara, Radży Birbala. Nie można go było ukarać za to bestialstwo.

Musicie zrozumieć, że dla nas, hindusów, krowa jest stworzeniem pochodzenia boskiego, podobnie jak bramini. Toteż spożywanie krowiego mięsa byłoby jeszcze większym świętokradztwem niż kanibalizm. Krowa jest matką nas wszystkich. Czcimy w niej macierzyństwo "par excellence". Fakt, że krowa żuje pokarm, skłania ludzi do przetrawiania odwiecznych prawd. Jej łagodne spojrzenie rodzi współczucie i zachęca nas do opieki nad ludźmi ubogimi, bezbronnymi, upokorzonymi. Biały kolor krowiego mleka stanowi wzór czystości, jego pożywność symbolizuje zdrowie. Niewzruszoność tego zwierzęcia mogłaby być wzorem dla ascety; patrząc na nie, odnosi się wrażenie, jakby ciągle intensywnie medytowało nad kondycją ludzką. Przypominający łanię wygląd, jak również wilgotne spojrzenie krowich oczu świadczą o łagodności i potulności.

Zabicie krowy może spowodować katastrofę i suszę jak również zanik podziałów kastowych, co mogłoby zapoczątkować upadek. W "Mahabharacie" powiedziano, że ten, kto zabije krowę, żyć będzie w piekle tyle lat, ile włosów porasta skórę tego zwierzęcia.

Wszystko, co od krowy pochodzi, jest rzeczą świętą: krowie łajno i uryna używane są w medycynie "Ajurwedy", bramini zaś wyrabiają z nich placki "pańćagawja", które zjadają, by się tym sposobem ustrzec od nieczystości. Kobiety smarują krowim łajnem glinianą podłogę w kuchni, by zapewnić dobrobyt rodzinie, odpędzić karaluchy i białe mrówki.

(Pascal Bruckner, "Pariasi", rozdz. "Jej Garbata Wysokość", str.301-311)

Ryk krowy przypomina pierwszą sylabę, od której wywodzi się ludzkość i świat: om.

Mahatma Gandhi powiedział kiedyś: Celem moim jest, aby cały świat przyjął zasadę ochrony krów, która oznacza wzięcie w opiekę wszelkiego pozbawionego głosu stworzenia, któremu bóg dał życie.

Ahinsa paramo dharma - brak gwałtu największą religią lub inaczej: niekrzywdzenie najwyższą zasadą.

(Autor: P. Danuta Orlewicz, indiaguide.pl)

Krowa jako symbol obfitości i bezinteresowności

Krowa jako symbol obfitości i bezinteresowności

(Źródło: indiaguide.pl, pl.wikipedia.org)