Małgorzata Kowalewska
  alhenag63@gmail.com
banner
  • Wielkie Księstwo Luksemburga

    4-6.08.2023

Tą wycieczkę zaplanowaliśmy wiosną. Już wtedy było wiadomo, że Patrycja i Mateusz wracają na stałe do Polski, więc wymyślili, że jadąc do Belgii po ostatnim urlopie w kraju zabiorą mnie i ostatnie dni Ich urlopu wykorzystamy właśnie na zwiedzenie Luksemburga.

Tak się stało. Wyjechaliśmy z Grudziądza o świcie, dotarliśmy do Houthalen (Belgia) późnym popołudniem. Patrycja przepakowała Ich walizki (ja nie musiałam :). Omówiliśmy jeszcze plan wycieczki, Mateusz sprawdził trasy. Kilka dni wcześniej martwiliśmy się, czy wyjazd będzie udany, bo prognozy pogody były bardzo niepomyślne. Na szczęście okazały się nietrafione - momentami wprawdzie kropił lekki deszczyk, ale króciutko, a dopiero ostatniego dnia, kiedy byliśmy już w drodze do domu, popadało trochę mocniej.

Poszliśmy dość wcześnie spać, bo i zmęczenie po długiej podróży dawało się we znaki, a przede wszystkim żeby następnego dnia nie tracić czasu, wstać wcześnie i rozpocząć przygodę w jedynym na świecie Wielkim Księstwie, bo właśnie tak brzmi pełna nazwa tego niewielkiego, a jednocześnie jednego z najbogatszych państw Europy - Wielkie Księstwo Luksemburga.

4.08.2023 - Luksemburg

Po dotarciu do stolicy kraju, miasta Luksemburg (lb. Lëtzebuerg, fr. Luxembourg, niem. Luxemburg), zaparkowaliśmy auto na parkingu bezpłatnym przez 24 godziny (Mateusz doszedł do wniosku, że następnego dnia będzie się martwił). Pieszo ruszyliśmy w stronę zarezerwowanej kwatery. Spacer trwał dłużej niż powinien, bo okazało się, że poszliśmy nieco "naokoło". Rozpakowaliśmy się jak najszybciej i wyszliśmy do miasta.

Przed wycieczką zrobiliśmy pewne rozeznanie. W Księstwie obowiązują trzy języki urzędowe, ale - jak się okazało - najczęściej słychać francuski. Na szczęście Patrycja i Mateusz bez problemu porozumiewali się po angielsku. Ja niestety mogłam tylko przysłuchiwać się...

Nazwy na tabliczkach ulicznych też są w języku francuskim (Rue ... - ulica, Boulevard ... - bulwar, Avenue ... - aleja), choć nie tylko, o czym dalej. W nazewnictwie staram się używać nazw spolszczonych z ewentualnym podaniem nazwy w języku luksemburskim, jednak czasami gra słów jest nieprzetłumaczalna albo nie udało mi się odnaleźć nazwy, wówczas jest ona w języku francuskim. Nazwy niektórych miejsc, mających za patrona osobę lub miejscowość, podane są w brzmieniu oryginalnym.

Luksemburg, który jest międzynarodowym centrum monetarnym i finansowym, kojarzy się przede wszystkim z bankami (jest ich około 160), a także siedzibami wielu instytucji Unii Europejskiej (jest drugą stolicą UE). Nie jest typowym celem wakacyjnych podróży, ale oferuje naprawdę dużo atrakcji, o czym naocznie się przekonaliśmy, choć i tak nie widzieliśmy wszystkich.

Miasto położone jest u zbiegu rzek Alzette (lb. Uelzecht) i Pétrusse (lb. Péitruss), płynących w niezwykle malowniczych dolinach (lb. UelzechtdallPéitrussdall, Dolina Świętego Piotra). Stara część Luksemburga z wieloma zabytkami to Górne Miasto (lb. Uewerstad), w całości wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1994r. Jedną trzecią terytorium Luksemburga zajmują tereny zielone. Urokliwe wąskie uliczki, odrestaurowane kamienice, wąwozy pełne zieleni oraz "wypieszczone" obejścia domów nadają miastu wręcz bajkowy charakter.

Z założeniem Luksemburga wiąże się wiele legend, z których najbardziej znaną jest ta o syrenie Meluzynie. Według legendy Meluzyna była żoną hrabiego Zygfryda (od którego zasadniczo zaczyna się historia miasta). W dniu ślubu poprosiła męża, aby nigdy jej nie odwiedzał przez jeden dzień i jedną noc w tygodniu. Pewnego dnia, z nieodpartej ciekawości, złamał obietnicę, podglądając ją w wannie przez dziurkę od klucza i odkrył, że ma rybi ogon. Ożenił się z syreną! Był tak zdumiony tym, co zobaczył, że krzyknął, a Meluzyna zdała sobie sprawę, że jej sekret został ujawniony. Zdradzona przez męża rzuciła się do rzeki Alzette i zniknęła na zawsze.

Udaliśmy się w stronę Wiaduktu Luksemburskiego (lb. Lëtzebuerg Viaduct), nazywanego popularnie Chodnikiem (lb. Passerell), zbudowanego w latach 1859-1861. Ma 290m długości, 24 łuki i wysokość 45m nad dnem doliny. Przez mieszkańców nazywany jest również Starym Mostem (lb. Al Bréck). "Nowy most" (lb. Nei Bréck) w tym porównaniu to Most Adolfa.

Idąc długim Bulwarem Roosevelt'a (lb. Boulevard Roosevelt) podziwialiśmy niezwykły eklektyzm urbanistyczny - harmonijne współistnienie zabytkowych i bardzo nowoczesnych budowli, a także ogromną dbałość o porządek i czystość na ulicach. Podobno w Luksemburgu można dostać bardzo wysoki mandat za śmiecenie!

Z daleka widzieliśmy bardzo ciekawy kompleks budynków, nazywany Miasto Sądowe (lb. Cité Judiciaire), konsolidujący wszystkie instytucje sądowe w Luksemburgu z wyjątkiem tych związanych z Unią Europejską.

Na Placu Konstytucji (fr. La Place de la Constitution) obejrzeliśmy monumentalny Pomnik Pamięci (fr. Monument du Souvenir), nazywany przez Luksemburczyków Złotą Damą (lb. Gëlle Fra) - tak zresztą nazywają cały plac.

Idąc dalej oglądaliśmy z góry pozostałości Twierdzy Luksemburg (lb. Festung Lëtzebuerg). Stare Miasto położone jest na skalistym wzniesieniu, zwanym Bock, gdzie zbudowano jedną z największych europejskich fortec. Pstrykaliśmy mnóstwo zdjęć (łącznie tego dnia zrobiliśmy ponad tysiąc fotek!).

Skierowaliśmy się w stronę Mostu Adolfa (lb. Adolphe-Bréck). Widzieliśmy jadący po nim ultranowoczesny tramwaj, zasilany nie z sieci napowietrznych, ale z baterii. Ciekawostką jest, że w 2020r. Wielkie Księstwo Luksemburga stało się pierwszym krajem na świecie, w którym transport publiczny jest bezpłatny.

Przeszliśmy mostem w jedną stronę, aby na Placu Metz (lb. Metzer Plaz) z bliska obejrzeć widzianą wcześniej wieżę zegarową na budynku BCEE (Bank Państwowy i Kasa Oszczędnościowa, fr. Banque et Caisse d'Épargne de l'État) i z powrotem podwieszoną kładką, bo jakżeby nie - w końcu "most pod mostem" to jedna z atrakcji miasta.

Przy wyjściu z mostu Mateusz spotkał Kolegę... z liceum! Jednak Europa nie jest taka wielka, jak wydawałoby się :)